[…] Z pracami Małgorzaty Widomskiej prowadzą dialog obrazy Michała Bratki: Reelacje, Zależność i Pola, na pierwszy rzut oka ściśle, „od linijki”, uporządkowane kompozycyjnie, co od razu odróżnia je od prac Widomskiej. Jasna, matematyczna struktura prac, będąca pochodną codziennej pracy artysty jako grafika, zostaje przełamana ich wykończeniem. Artysta maluje szybko, grubym szorstkim pędzlem, zamaszyście nakładając farbę. Gest malarski jest niezwykle istotnym składnikiem oddziaływania malarstwa Bratki, podobnie jak świetne, nieoczywiste zestawienia barw. Obrazy, podzielone na prostokątne i kwadratowe pola, odznaczają się bardzo przemyślaną grą kolorów. Artysta długo zastanawia się nad ostatecznym rozmieszczeniem pól koloru, jego wahanie widoczne jest w miejscach, gdzie spod wierzchniej warstwy (jak u Małgorzaty Widomskiej) przebija pierwotnie nałożony kolor. Po etapie namysłu nad kompozycją, który trwa długo, sama realizacja zajmuje już niewiele czasu – odbywa się w pośpiechu; tak, by artysta mógł się wyzwolić od absolutnego skupienia nad kompozycją obrazu.
Sen o doskonałości śniony przez Widomską i Bratkę uzupełnia ekspozycja na antresoli. W prawie całkowitej ciemności widać tylko niedużą, opartą o ścienną lampę pracę Michała Bratki Stanisław Ignacy Witkiewicz. Patron tegorocznego „Krakersa” (to z jego pierwszej powieści pochodzi hasło tegorocznej edycji „Chwilami myślę, że śnię” – jest też ważnym punktem odniesienia dla naszej wystawy – Witkacy był poniekąd „snem o doskonałości” swojego ojca. Od dzieciństwa świadomy swojej wyjątkowości, zakończył życie przez niezgodę na świat, którego częścią nie był w stanie się poczuć. Na obrazie Michała jeden ze znanych fotograficznych autoportretów Witkacego zestawiony jest z wybuchem bomby atomowej: artysta ucieka przed nią w panice. Obok, cyfrowa animacja, również autorstwa Michała Bratki, przedstawia doskonałe formy geometryczne trawione pożarem. Ta płonąca geometria wzbudza refleksję nad tym, czy doskonałość w twórczości artystycznej (czyli procesie) i w dziele sztuki (czyli efekcie końcowym) jest w ogóle dzisiaj potrzebna. Czy wypada się do niej odwoływać? Patrząc na prace Widomskiej i Bratki zaczynamy wierzyć, że trzeba. Wystawa, która stawia pytania o powinności artysty w trudnych czasach subtelnie podsuwa nam odpowiedzi.
Agata Małodobry